czwartek, 24 grudnia 2009

Życzenia oczywiście ;)

Kochani!
Będzie krótko, ale prosto z serca!

Życzę Wam pięknych i pełnych miłości Świąt!

(no dobrze - i wymarzonych prezentów pod choinką ;))

Do zobaczenia!



czwartek, 17 grudnia 2009

Farmerka w wielkim mieście

Wczorajszy pierwszy, porządny śnieg i minusowa temperatura zagnały mnie do H&M po czapkę. Sklep przywitał mnie ogromnymi napisami WYPRZEDAŻ, które jak wiadomo prawie każdej kobiecie potrafią poprawić humor. Znalazłam czapkę i już już szłam do kasy, kiedy nagle zaczęła iść w moją stronę sukienka-farmerka (nie było wideł w zestawie ;)). Szła, machała falbaną, załamywała rękawy i prosiła: kuuuup mnieeeeee. Jako, że rodzice wpajali mi zasadę: pomagaj innym, pomogłam biduli i przygarnęłam ją do swojego szafińca :P

Dziś prezentuję i czapę i sukienkę.




PS. W tajemnicy powiem Wam, że kożuszek, który mam na sobie (lekki, cudownie ciepły i wogóle same ochy i achy) kosztował mnie 5 zł (PIĘĆ).
PS2. Proszę docenić, że przy temperaturze -7 C odważyłam się kożuszek zdjąć, by zaprezentować szanownym czytelnikom całość stroju :)
PS3. Na zdjęciu numer 3 w swojej kraciastej flaneli idealnie dopasowałam się do robót drogowych widocznych w tle :)

wtorek, 15 grudnia 2009

Szalone lata osiemdziesiąte

Nic na to nie poradzę - podwinięte rękawy marynarki kojarzą mi się od razu z latami osiemdziesiątymi. Z Miami Vice, z Kombi, Powrotem do Edenu oraz całym zestawem wymiataczy muzycznych z tamtego okresu z Van Halen i Bon Jovi na czele:P
Marynarka jak na ówczesne i dzisiejsze (odświeżone z tamtych lat) trendy, chyba trochę za długa, ale była tak długo przekładana z kartonu, do walizki, z walizki na wieszak, z wieszaka do piwnicy, że postanowiłam dać jej jednak szansę...
Więc dziś jestem takim trochę oszukanym Jamesem "Sonny" Crockettem niestety bez Ferrari Daytona ani Testarossa (cholera! szkoda!), Grześkiem Skawińskim, ale bez bródki (nie narzekam), Stephanie Harper, ale bez krokodyla (to w sumie dobrze), Eddiem Van Halen, ale bez gitary (ponowne szkoda), Jonem Bon Jovi, ale bez pudla na głowie (no chyba, że rano :P).

Zostawiam Was z fotkami i wspominkami z You Tube :)






Na zdjęciu: Marynarka - SH, szal - SH, kwiat KappAhl, koszula Next - SH, Spodnie Mango, buty Kazar


Jon Bon Jovi
Eddie Van Halen



MIAMI VICE







KOMBI - BLACK AND WHITE



VAN HALEN - JUMP





piątek, 4 grudnia 2009

Nerwy w konserwy, czyli CYTRYNÓWKA

Aby ukoić trochę nerwy, zszargane oczekiwaniem na posta z kociakami, proponuję Wam wykonanie i degustowanie (dla zdrowotności oczywiście) rewelacyjnie prostej, smacznej i przynoszącej wiele radości w zimowe wieczory CYTRYNÓWKI:

Przygotować należy:

1/2 l. spirytusu (jeśli ktoś bywa u naszych sąsiadów Czechów, to tam jest tani jak barszcz)
4 cytryny
1 szkl. cukru
0,75 litra wody (przegotowanej lub mineralnej niegazowanej)

4 cytryny umyć, obciąć im końcówki (z obu stron) i przeciąć na pół. Włożyć cytryny do dużego słoika (lub innego pojemnika z zakrętką, żeby procenty nie uciekały) i zalać 1/2 l. spirytusu. Dwa dni chodzić wokół słoja nerwowo chrząkając, potrząsając nim, spoglądając na niego i niecierpliwiąc się. A już po dwóch dniach (które będą dla niektórych jak wieczność)....:

Bierzemy 0,75 wody, wsypujemy do niej cukier i mieszamy, mieszamy, mieszamy... Następnie wyciągamy cytryny ze spirytusu i wyciskamy, wyciskamy, wyciskamy (najlepiej na wyciskarce) i sok z cytryn wlewamy do wody. Można przecedzić go przez sitko, żeby nie było farfocli, ale nie jest to konieczne, bo farfocle nie przeszkadzają w degustacji . Jeśli zdecydujecie się odcedzać, to pozostałe na sitku farfocle rozetrzyjcie łyżką, żeby nic się nie zmarnowało ;). Wodę z cytrynami i cukrem wlewamy do spirytusu (nie odwrotnie!) i tadam! Gotowe! Rozlewamy nasz boski trunek do butelek, a później możemy go pić na dwa sposoby: z kieliszeczka (ma moc, ostrzegam!), lub w szklaneczce rozcieńczone z wodą i lodem (ma moc i jest podstępne!).

Smacznego

wtorek, 1 grudnia 2009

Feria wzorów i kolorów


Nie dalej jak dwa posty temu, odgrażałam się, że pokażę tu mój odjechany sweterek typu "wszystko w jednym". Dziś jest właśnie ten dzień, więc co wrażliwszych proszę o odejście od monitorów, tym bardziej, że zestawiłam go z kurtką, której też nic nie brakuje :)
Lubię ten zestaw, nic na to nie poradzę :) a szczególnie w taki dzień jak dziś, kiedy wszystko jest szare, oblepiające, mgliste, a ja wyjątkowo mam ochotę zaszaleć z kolorem.

A więc uwaga!
Na sweterku znajdują się: kwiatki, romby, paski (z tyłu) kokardka (a w zasadzie dwie, bo jedna od strony wewnętrznej) i krateczka (od wewnątrz :))
Kurtka przy sweterku wygląda jak uboga krewna, bo ma TYLKO kwiatki i kratkę.

Do zestawu obowiązkowy czerwony szaliczek, czarna czapka z daszkiem i zielone spodnie :)
Buty idealne dla każdego niezależnie od płci i wieku - Dr Martens.

Dostaliście oczopląsu od samego czytania? No to teraz popatrzcie :)









Teraz udajcie się po melisę i nerwosol :)

Aby podnieść nieco temperaturę, informuję, że kolejny post też Was nie oszczędzi! Szykujcie się na gorącą sesję z kociakami! :)


Na zdjęciu: Sweter i kurtka Pepe Jeans, T-shirt H&M, spodnie Vero Moda - SH, czapka z daszkiem Cropp, torba H&M - SH, buty Dr Martens

środa, 25 listopada 2009

Ciężarówka

Kilka dni temu na szafiarskim forum padło pytanie o stosowność prowadzenia bloga przez kobietę będącą w ciąży. Jeśli chodzi o mnie jestem jak najbardziej ZA!
To zachęciło mnie do odkurzenia moich ciążowych zdjęć. Brzuch nie był przeszkodą w tworzeniu ciekawych zestawów, a raczej wyzwaniem :)
W ciąży czułam się świetnie i mam nadzieję, że widać to na fotkach :)

Poniżej kilka zdjęć zestawów . Uroczystości rodzinne, wypady do knajpy z przyjaciółmi, codzienne i firmowa impreza świąteczna:










piątek, 20 listopada 2009

Sweter na swetrze i swetrem...

Lubię się ubierać dwukolorowo (tak, wiem, to widać :)). Czarny, szary, biały, brązowy, to kolory, które dominują w mojej szafie. Kiedy na nią patrzę, nie widać tego na pierwszy rzut oka, ale jak pogrzebać głębiej... Widocznie moja szafa ma mroczną, czarną duszę :P


Dzisiejsza sesja była pełna poświęceń (p. fotograf: Zejdź niżej, niżej, tam gdzie te krzaki... jeszcze niżej... Acha! tylko, że "jeszcze niżej" była już rzeczka.... Nie wiem co o tym myśleć, więc tak jak Scarlett pomyślę o tym jutro), ale wynagrodziły mi je fajne zdjęcia i towarzystwo dwóch rudych, wściekle szalejących nam nad głowami wiewiórek :)



Wracając do kolorów - przyjdzie dzień, że wystąpię tu w moim ulubionym kolorowym sweterku, który prócz ferii barw ma również paski, kratkę, romby i kokardkę - więc bójcie się :P

A tym czasem jeszcze "Szpieg z krainy Deszczowców" - Karrrrrrrrrrramba


oraz "Lulu na moście"


Na zdjęciu: szary sweter/sukienka H&M, czarny sweter Incognito, podkolanówki/zakolanówki KappAhl, kozaki Salamander, torebka Mango, łańcuchy KappAhl

środa, 18 listopada 2009

Boho i wrzosowisko, którego nie ma :)

Taka jestem dziś boho, zwiewna i romantyczna, że nic tylko biec na wrzosowisko i pozować we mgle. Pozowanie we mgle ma te zalety, że nie widać zmarszczek i wygląda się tajemniczo :)
Można się też od biedy sfotografować przez pończochę i zmarszczek też nie będzie, ale romantycznie też raczej nie :P
Ale jako, że w promieniu kilku (kilkudziesięciu? kilkuset?) kilometrów nie znam żadnego wrzosowiska, pozostaje własne podwórko i przychylne oko fotografa.
Wyższość wrzosowiska (można poprosić obcokrajowca o powtórzenie tych słów ;)) nad podwórkiem jest jeszcze taka, że na wrzosowisku nie ma pana, który kręci się za plecami z miotłą :)
Wyższość podwórka jest taka, że jest blisko i można robić fotki 10 minut przed wyjściem do pracy :)


Na zdjęciu: sukienka Atmosphere - Allegro, kamizelka Colloseum, kozaki Caterpilar

wtorek, 10 listopada 2009

Back to school

Ja wiem, że na naukę nigdy nie jest za późno, ale jednak nie tym razem :)
Zestaw rzeczy, które mam dziś na sobie niezmiennie kojarzy mi się z mundurkiem szkolnym, chociaż patrząc na fotki wyglądam raczej jakbym była na wagarach :)
Jak to jest że na starość człowiek zatęsknił za umundurowaniem z którym tak dzielnie walczył pacholęciem będąc? :)


Na zdjęciu: marynarka - SH, koszula KappAhl, krawat - nie-męża :), jeansy H&M, trampki Street

piątek, 6 listopada 2009

Szare, bure i pstrokate

Pogoda absolutnie niezdecydowana. Raz wszystko jest białe (reklamodawcy chyba się na ten śnieg mocno zapatrzyli, bo już zaczynają wyjeżdżać nam z TV świąteczne ciężarówki Coca Coli), później szare i mokre, a od wczoraj złota polska jesień.
Inspiracją do dzisiejszego zestawu był mój nowy zakup - kozaki. Kupiłam je jako "no name" a kiedy dotarły do mnie przedwczoraj okazały się być butami firmy Salamander :) Są świetne i chyba zagoszczą tu jeszcze nie raz.


Prezentuję Wam również dzieło rąk własnych czyli zamotkę.

Na zdjęciu: sukienka Dorothy Perkins - SH, sweter Next - SH, rajstopy - H&M, kozaki Salamander - online SH, torba - z podróży, zamotka - hand made

poniedziałek, 2 listopada 2009

Plac zabaw

Wczoraj, korzystając z pięknej pogody i kilkunastu wolnych minut przed startem Kubicy w Abu Zabi (tak, kiedy ma się gorącego fana F1 w domu, trzeba brać pod uwagę takie niuanse i umieć wstrzelić się w odpowiedni czas :)) wybraliśmy się na plac zabaw



Jako, że nie było konkurencji w postaci nieletnich okupujących karuzele i huśtawki, mogłam do woli kręcić się



i huśtać :)



Polecam!

Na zdjęciu: plisowana spódnica - SH, golf H&M - SH, zakolanówki/podkolanówki KappAhl, beret H&M, płaszcz Orsay, buty Kazar, torebka Mango

Obserwatorzy